Solenizant czy jubilat?
Nareszcie nastał mój ulubiony czas w roku – czerwiec. Od zawsze uwielbiałam ten miesiąc i jestem pewna, że nie tylko ja. W latach dziecięcych czerwiec pachniał wakacjami i truskawkami. Jako już osoba dorosła kocham tę porę za długie i słoneczne dni, podczas których wciąż można wyczuć zapach beztroski.
Czerwiec stał się jeszcze bardziej wyjątkowym miesiącem dziesięć oraz osiem lat temu. To wtedy się urodziły dwie najwspanialsze istoty na świecie: mój syn i moja córka. Od tego czasu jest to w naszej rodzinie pora obfitująca w urodzinowe imprezy, bo w naszym domu jest dwoje, no właśnie: solenizantów czy jubilatów?
Powszechnie pokutuje przekonanie, że solenizant obchodzi imieniny, a jubilat – urodziny. W rzeczywistości jest nieco inaczej. Jak wskazują słowniki solenizant może świętować i urodziny, i imieniny. Jubilat zaś swój jubileusz, czyli okrągłą rocznicę. Jubilat może więc być solenizantem, ale nie każdy solenizant jest jubilatem.
Słowo jubilat pochodzi od wyrazu jubileusz, który oznacza okrągłą rocznicę jakiegoś wydarzenia, np. urodzin. Dlatego jubilatką nazwiemy babcię, która obchodzi 100 lat. Natomiast jej 18-letniego prawnuka, zgodnie z normami, jubilatem nazwać nie można.
Obecnie w mowie potocznej często spotyka się nazywanie jubilatem każdego, kto ma urodziny. Nikogo nie dziwi więc napis na urodzinowej kartce: „Kochanemu jubilatowi w dniu 13. urodzin”. Jednak zgodnie z normami wzorcowymi należałoby zamienić jubilata na solenizanta.
My w tym roku rodzinnie świętujemy więc urodziny solenizantki (8 lat) i jubilata (10 lat).